Spis treści
Planowanie ślubu to jazda bez trzymanki – emocje, zamieszanie i oczywiście detale. Kwiaty, sukienka, tort… Ale czy zastanawialiście się, jaką rolę może odegrać sesja fotograficzna z przygotowań ślubnych? Jeśli nie, to pozwólcie, że was przekonam, dlaczego warto zatrzymać te chwile na zdjęciach. W dniu ślubu wszystko dzieje się tak szybko, że potem można pomyśleć: „Jak to było, że nagle jestem w białej sukni czy garniturze i mówię „tak?””
Przygotowania ślubne to taki „backstage” waszego wielkiego dnia – i uwierzcie mi, dzieje się tam mnóstwo rzeczy, które później chcecie sobie przypomnieć. Pomyślcie: Panna młoda zakłada suknię, świadkowe próbują zawiązać krawaty, a rodzice przemykają między pokojami z łzami wzruszenia w oczach (albo szukając zgubionych spinek). Zdjęcia z tego momentu to idealny sposób, żeby te chwile nie przepadły w ferworze ślubnej gorączki.
No i pomyślcie o tym, jak wspaniale będzie za kilka lat wrócić do tych zdjęć i zobaczyć, jak bardzo Wasz brat starał się udawać spokojnego, choć widać, że ręce mu drżały, kiedy przypinał kwiat do marynarki.
Jednym z największych plusów sesji z przygotowań jest to, że możecie zobaczyć, co w tym samym czasie działo się u waszej drugiej połówki. Kiedy Ty (droga Panno Młoda) miałaś w pokoju mały salon kosmetyczny i próbowałaś nie wpaść w panikę na widok krzywo ułożonych loków, Twój przyszły mąż być może szukał dowodu osobistego albo nerwowo poprawiał muchę.
A może nawet wznieśli symboliczny toast za powodzenie dnia? (Tak, zdjęcia z takiego momentu zawsze są epickie.) Te dwa różne światy – Twój i Jego – łączą się na zdjęciach, tworząc piękną historię. Bo przecież w dniu ślubu to, co się dzieje osobno, w końcu prowadzi Was do siebie.
Przygotowania to też pełno spontanicznych, zabawnych momentów, które rozbrajają nawet największy stres. Świadek nie może zawiązać muszki? Pan młody szuka butów, które jakimś cudem „zniknęły”? A może ktoś z ekipy nagle odkrywa, że zapomniał odebrać bukiet? Fotograf to wszystko uchwyci – te małe momenty, które są tak prawdziwe i tak bardzo… wasze.
I nie zapominajmy o emocjach. Pierwszy rzut oka mamy na suknię, uśmiech taty, który ukradkiem ociera łzę wzruszenia – to te chwile, które sprawiają, że dzień ślubu nabiera magii.
Czasem słyszę pytania: „Ale co, jeśli będzie bałagan? Albo będziemy zestresowani?” Spokojnie. To, co wydaje się chaosem na żywo, na zdjęciach wygląda jak energia, ruch i autentyczność. Poza tym, chaos to wasz chaos, a to czyni go wyjątkowym. Fotograf potrafi uchwycić wszystko tak, żebyście na tych zdjęciach widzieli piękno i miłość – nawet jeśli ktoś w tle szukał dezodorantu w ostatniej chwili. 😉
Zdjęcia z przygotowań to coś więcej niż kilka kadrów. To wasza historia, którą będziecie opowiadać dzieciom, wnukom, a może nawet pokazywać znajomym, żeby przypomnieć, jak wyglądał ten dzień „od kuchni”.
Więc… Warto? Zdecydowanie tak! Te zdjęcia to jak puzzle, które razem z ceremonią, weselem i pierwszym tańcem składają się na pełny obraz waszego dnia. I kto wie, może przy kolejnej rocznicy ślubu zaczniecie oglądanie właśnie od tych zdjęć?